We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Tabu (LP)

by elektronikt

/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

      21 PLN  or more

     

  • Compact Disc (CD) + Digital Album

    Includes unlimited streaming of Tabu (LP) via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    ships out within 3 days

      29 PLN or more 

     

1.
Gra 03:32
2.
Ił-62 02:21
Odloty, Okęcie, sprzyjające warunki Słoneczna pogoda LO 5055 zgłoś się Dziesiąta zero zero siedem, kierunek 33 Sto osiemdziesiąt dwie osoby, minus ty Bo nie chciałeś akurat do Nowego Yorku No tak się złożyło, nie dołączyłeś do tych osób Kontrolki, paliwo, licznik lista, patrz na ten Check in, pasażerowie, sprawdzony tlen liuszyn sześć dwa IŁ sześćdziesiąt dwa M Myślałeś, że tak, a to nie był sen To taka zdecydowanie, niewygodna trumna Ocena sytuacji jest ekstremalnie trudna Start bolą uszy, szeleczy Baltona Express wieczorny, zmiana czasu… sobota 9 maja 1887 rok Temperatura silnika rośnie, niekontrolowany skok Utrata sterowania, Kapitan się stresuje Czynnik ludzki , czynnik Boski – eliminuje Na pokładzie jest osób 183 Lichy bilans, kalkulator zły Iliuszyn sześćdziesiąt dwa, śmierć przychodzi szybko Bliscy dzwonią, pytają, o twoje nazwisko Ił – 62 zachodzą zmiany Ja zawsze chce by c odpowiedzialny
3.
Tętnica 03:24
4.
budzę się rano i gotuję wodę pół łyżki kawy, no ja nie mogę w myślach sobie kreślę całego dnia plan piję tę lurę i nie przewiduję zmian zaczynam chillować, zgodnie z założonym planem w tym samym czasie sąsiad załącza wiertarę medytacji się uczę, inwestuję w siebie rozwój osobisty się pierdoli, się jebie boże czemu dałeś życie takim co wiercą przewierciłbym czaszkę, ukarał śmiercią drill drill drill i odpada kinkiet powymiatałbym śmieci wiertarkowce wszystkie wychodzę z bloku, tego wytrzymać się nie da Szatanowi duszę za pogodę lepszą zaraz sprzedam bez kurtki za zimno, zatem w kurtce się pocę a nowe martensy ujebane w błocie pechowy dzień, niefartowny ale nic to musi być lepiej, świetlana przyszłość tylko pokonać niefortunny ciąg zdarzeń pyk dwa cztery jedziesz, dasz radę pechowy dzień, niekiedy nastąpi ale będzie dobrze, dalej rzucaj kości dalej graj w grę, nie sypią się bierki jeszcze stoi piramida tej życiowej Jengi wsiadam do wozu w tych upierdolonych butach telefon wpada pod fotel tam gdzie biegów kutas szukam Iphona wypinając dupę kątem oka widzę Aśkę Krupę najlepsza na osiedlu patrzy i się śmieje dobra, nie ważne, jebać tę niedzielę mam swoja dziewczynę, ona mnie doceni jadę do niej, mam wszystko co trzeba w kieszeni trochę kasy na Maca i prezerwatywy prawdziwa miłość nie jest na niby umówiłem się pod sezamem, parkuję i płacę wszystko idzie dobrze, nawet działa SkyCash zjadłem kebsa bez cebuli, żeby nie było czuć trochę mięsa prawdziwego żeby lepsza była chuć czekam 15 minut, studencki kwadrans zerwała ze mną i to przez instagram pechowy dzień, niefartowny ale nic to musi być lepiej, świetlana przyszłość tylko pokonać niefortunny ciąg zdarzeń pyk dwa cztery jedziesz, dasz radę pechowy dzień, niekiedy nastąpi ale będzie dobrze, dalej rzucaj kości dalej graj w grę, nie sypią się bierki jeszcze stoi piramida tej życiowej Jengi
5.
6.
Ostatni raz 02:52
Budzę się rano i zaparzam mocną kawę Myślę, że dziś wszystko może trafić szlag Więc cieszę się gorącą arabicą Gdy wychodziłem z bloku zadzwonił do mnie brat Rozmawiałem z nim i powiedziałem, że kocham Kto wie czy nie gadaliśmy po raz ostatni Szkoda by było, tak się umówić i nie przyjść Na wszelki wypadek zadzwonię do matki Może to ostatnia chwila, może to ostatni raz Trzeba teraz skrupulatnie wykorzystać czas Odurzyć się każdym życia momentem Banalne lecz prawdziwe więc opanuj się z hejtem Wsiadam do auta, wyjmuję papierosa Kto wie czy nie będzie to ostatni litr benzyny Nostalgiczny nastrój Joy Division, nie to Cure Silnik ciągnie i tak razem palimy Jadę mijam bloki i myślę o przeszłości Po lewej mam swoją podstawową szkołę Ile od tamtej pory przeżytych lat A tu fajnie było, kręciliśmy klip – Halę Wolę Może to ostatnia chwila, może to ostatni raz Trzeba teraz skrupulatnie wykorzystać czas Odurzyć się każdym życia momentem Banalne lecz prawdziwe więc opanuj się z hejtem Sunę dalej wozem, podziwiam swoje miasto Znam każdą ulicę i każdy budynek Chcę je wszystkie zobaczyć, przypomnieć każdy moment Przeżyć to jeszcze raz, no przesadziłem Kto wie czy nie patrzę na to wszystko po raz ostatni Jak się skończę to przecież nie zmieni się nic W Coffeheaven będą siedzieć, na bulwarach dalej pić Dalej moi bliscy w moim mieście będą żyć Może to ostatnia chwila, może to ostatni raz Trzeba teraz skrupulatnie wykorzystać czas Odurzyć się każdym życia momentem Banalne lecz prawdziwe więc opanuj się z hejtem
7.
8.
9.
Dron 02:55
Ciemne chmury, szare niebo, leci dron Przynosi go wiatr z dalekich stron A może mi się zdaje, może to nie tak Rysuje się w mózgu wyrazisty znak Rubinowe słońce a na nim są plamy Może to przyniesie oczekiwane zmiany Pogłaśniam muzykę, by nie słyszeć myśli Patrzy na mnie dron, tępo jak statyści Na stole butelka, papierosy i herbata Codziennie myślami do ciebie wracam Rano i wieczorem zachodzi słońce I ranek i wieczór są tylko końcem Budzę się ze snu, wychodzę na taras W tle nad drzewami unosi się hałas Dźwięk naturalny, wszędzie to słyszę Nie wiem czy go kocham, czy nie nienawidzę Przydałby się chyba betonowy schron Zawsze jak ważka wisi ten dron Wpatruje się we mnie swoim martwym wzrokiem Już się przyzwyczaiłem, nie zasłaniam okien Na stole butelka, papierosy i herbata Wciąż o tobie myślę, dzwoniłem do brata Gdzie szukać pomocy, nie u Pana Boga Znowu jadę w dół, stojąc na ruchomych schodach Wychodzę z domu, nie mam dokąd wracać Ani gdzie iść, mieszkańcy są na wczasach Puste osiedle, słońce pali trawnik Topi się asfalt, zostawiam w nim ślady Ale stoję w cieniu, podnoszę w górę dłoń Tarczę słońca zasłania nieśmiertelny dron Teraz to już wiem, w końcu zrozumiałem Zawsze będzie ze mną, tak to zostanie Na stole butelka, papierosy i herbata Tylko pokrzywy, żadnego kwiata osiem godzin leżę w łóżku, drugie osiem śpię reszty nie pamiętam to się myli ze snem nie wiem kiedy mija czas, bateria w zegarku się wylała i popsuła styki, od poniedziałku do niedzieli minęło osiem godzin dron śmigłami zawsze będzie myśli studził
10.
11.
Tabu 04:27

credits

released March 22, 2024

license

all rights reserved

tags

about

elektronikt Warsaw, Poland

contact / help

Contact elektronikt

Streaming and
Download help

Report this album or account

If you like elektronikt, you may also like: